Procesja Eucharystyczna w Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚW. MATEUSZA (26, 17-19. 26-29)
W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go:
– Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia?
On odrzekł: – Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka, i powiedzcie mu:
Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami.
Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę.
A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: – Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje.
Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc:
– Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.
Lecz powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami, nowy, w królestwie Ojca mojego.
ZACHĘTA DO CZĘSTEJ ADORACJI NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
Ojciec Święty Jan Paweł II w liście z dnia 28 maja 1996 r. do Biskupa Liege z okazji 750-lecia Święta Bożego Ciała pisał: „Adoracja przedłuża Komunię i pozwala na długotrwałe spotkanie z Chrystusem, prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Przez kontemplację pozwalamy Mu patrzeć na nas i doświadczamy Jego obecności. Gdy adorujemy Go w świętym Sakramencie Ołtarza, Chrystus zbliża się do nas i wnika w nas głębiej niż my sami – przez przemieniające zjednoczenie z sobą daje nam udział w swoim Boskim życiu, otwiera nam dostęp do Ojca, jak to sam powiedział Filipowi: «Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca» (J 14, 9).
Trwając w milczeniu przed Najświętszym Sakramentem, odkrywamy Chrystusa w pełni i realnie obecnego, Jego adorujemy i z Nim obcujemy (...). To wiara i miłość każą nam uznać, że pod postaciami chleba i wina obecny jest Chrystus – Ten, który udziela nam «pełni darów dokonanego przez siebie Odkupienia – Nauczyciel, Dobry Pasterz, najmilszy Ojcu Pośrednik».
Jak przypomina nam Pismo Święte, Jezus spędzał całe noce na modlitwie, zwłaszcza wówczas, gdy miał podjąć ważkie decyzje. Chrześcijanin, naśladując swego Mistrza i Pana, przyjmuje na adoracji postawę synowskiej ufności i otwiera swoje serce i dłonie, aby odebrać dar od Boga i podziękować Mu za Jego dobrodziejstwa, które otrzymał darmo.
Pięknie jest przebywać z Jezusem. Spoczywając na Jego piersi jak umiłowany uczeń, możemy doznać nieskończonej miłości Jego Serca. Uczymy się głębiej poznawać Tego, który oddał całego siebie, w różnych tajemnicach swego Boskiego i ludzkiego życia; w ten sposób stajemy się uczniami i sami włączamy się w ten proces składania i przyjmowania daru, ku chwale Boga i dla zbawienia świata.
Przez adorację chrześcijanin przyczynia się w tajemniczy sposób do radykalnej przemiany świata i do owocowania Ewangelii. Każdy człowiek, który modli się do Zbawiciela, pociąga za sobą cały świat i wywyższa go ku Bogu. Ci, którzy trwają przed Panem, pełnią zatem bardzo ważną posługę: przedstawiają Chrystusowi tych wszystkich, którzy Go nie znają lub są od Niego oddaleni; w ich imieniu czuwają przed Jego obliczem.
Zachęcam zatem wszystkich, by regularnie nawiedzali Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza, ponieważ jesteśmy wszyscy powołani, by trwać nieustannie w obecności Bożej dzięki Temu, który pozostaje z nami aż do końca czasów. Dlatego gdy na adoracji ofiarowujemy Panu historii swoje życie, swą pracę i całe stworzenie, nasze dni zostają rozjaśnione Jego światłem”.
Papież Benedykt XVI w adhortacji o Eucharystii „Sacramentum cavitatis” w następujących słowach zaleca adorację Najświętszego Sakramentu: „Dlatego żywo polecam pasterzom Kościoła oraz Ludowi Bożemu praktykę adoracji eucharystycznej, czy to osobistej, czy wspólnotowej. Zachętą do niej winna być odpowiednia katecheza, która wyjaśni znaczenie tego aktu kultu. W ośrodkach bardziej zaludnionych stosowne jest wyznaczenie kaplic dla wieczystej adoracji. Ponadto polecam, by w formacji katechetycznej dzieci, zwłaszcza w ramach przygotowania do pierwszej Komunii św., zwyczaj adoracji i piękno dotrzymywania towarzystwa Jezusowi był wprowadzany w życie i by było kultywowane ich zdumienie wobec Jego obecności w Eucharystii”.
PRZY DRUGIM OŁTARZU
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚW. MARKA (8, 1-9)
W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Nim i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: – Żal mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. A jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka.
Odpowiedzieli uczniowie: – Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem? Zapytał ich: – Ile macie chlebów? Odpowiedzieli: – Siedem.
I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je rozdzielali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek.
I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać. Jedli do syta, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów.
Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił.
WY DAJCIE IM JEŚĆ
Od niedawna w Kościele funkcjonuje określenie „nowa wyobraźnia miłosierdzia”. Pochodzi ono z listu apostolskiego Jana Pawła II „Novo millennio ineunte”, wydanego na zakończenie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Pod koniec Listu Papież wzywa wszystkich wiernych Kościoła do świadczenia miłosierdzia zgodnie z Chrystusowym poleceniem. Św. Mateusz w Ewangelii ukazuje obraz sądu ostatecznego, na którym Jezus zapyta o zaspokajanie Jego potrzeb, gdy był głodny, spragniony, nagi, chory, gdy był przybyszem czy w więzieniu (25, 35-36).
Nakaz świadczenia miłosierdzia – pisał Jan Paweł II w tym Liście – obowiązuje nadal, tym bardziej że „krajobraz ubóstwa może poszerzać się bez końca, jeśli do starych jego form dodamy nowe, dotykające często także środowiska i grupy ludzi materialnie zasobnych, którym wszakże zagraża rozpacz, płynąca z poczucia bezsensu życia, niebezpieczeństwo narkomanii, opuszczenie w starości i chorobie, degradacja lub dyskryminacja społeczna. Trzeba, aby w obliczu tej sytuacji chrześcijanin uczył się wyrażać swą wiarę w Chrystusa przez odczytywanie ukrytego wezwania, jakie On kieruje do niego ze świata ubóstwa (...). Potrzebna jest dziś nowa wyobraźnia miłosierdzia”.
Do tego orędzia Ojciec Święty odwołał się w swojej homilii 18 sierpnia 2002 r. na krakowskich Błoniach: „W obliczu współczesnych form ubóstwa, których – jak wiem – nie brakuje w naszym kraju, potrzebna jest dziś «wyobraźnia miłosierdzia» w duchu solidarności z bliźnimi, dzięki której pomoc będzie «świadectwem braterskiej wspólnoty dóbr». Niech tej «wyobraźni» nie zabraknie mieszkańcom całej naszej Ojczyzny. Niech wyznacza duszpasterski program Kościoła w Polsce. Niech orędzie o Bożym miłosierdziu zawsze znajduje odbicie w dziełach miłosierdzia ludzi(…). Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny, wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba «wyobraźni miłosierdzia», aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni miłosierdzia wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: «Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj». Oby dzięki bratniej miłości tego chleba nikomu nie brakowało! «Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią» (Mt 5, 7)”.
Usłyszmy te wskazania naszego wielkiego rodaka, sługi Bożego Jana Pawła II, zastanawiając się, o jakie działania prosi nas Chrystus, kiedy zwraca się do nas w przed chwilą przeczytanej Ewangelii: „Wy dajcie im jeść”.
PRZY TRZECIM OŁTARZU
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚW. ŁUKASZA (24, 13-16. 28-35)
Tego samego dnia dwaj z uczniów byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło.
Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im.
Wtedy oczy się im otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
ŚWIĘTOWANIE NIEDZIELI
Papież Jan Paweł II w liście apostolskim o świętowaniu niedzieli „Dies Domini” (1998) w następujących słowach przypominał nam obowiązek świętowania niedzieli:
„Dzień ten stanowi samo centrum chrześcijańskiego życia. Jeśli od początku pontyfikatu niestrudzenie powtarzałem słowa: «Nie lękajcie się! Otwórzcie, na oścież otwórzcie drzwi Chrystusowi!», to dziś chciałbym z mocą wezwać wszystkich do ponownego odkrycia niedzieli wołając: Nie lękajcie się ofiarować waszego czasu Chrystusowi! Tak, otwórzmy Chrystusowi nasz czas, aby On mógł go rozjaśnić i nadać mu kierunek. On jest Tym, który zna tajemnicę czasu i tajemnicę wieczności i ofiarowuje nam «swój dzień» jako zawsze nowy dar swojej miłości. Ponowne odkrycie sensu tego «dnia» jest łaską, o którą należy prosić nie tylko po to, aby wypełniać w życiu nakazy wiary, ale także by dać konkretną odpowiedź na prawdziwe i głębokie pragnienia każdego człowieka. Czas ofiarowany Chrystusowi nigdy nie jest czasem straconym, ale raczej czasem, który zyskujemy, aby nadać głęboko ludzki charakter naszym relacjom z innymi i naszemu życiu (nr 7).
Jest naprawdę sprawą najwyższej wagi, aby każdy chrześcijanin uświadomił sobie, że nie może żyć wiarą, jeśli nie bierze regularnie udziału w niedzielnym zgromadzeniu eucharystycznym. Jeżeli w Eucharystii urzeczywistnia się owa pełnia kultu, który ludzie winni oddawać Bogu i którego nie można porównać z żadnymi innymi praktykami religijnymi, to szczególnie wyraźnie ujawnia się to właśnie w niedzielnym spotkaniu całej wspólnoty, posłusznej głosowi Zmartwychwstałego, który ją zwołuje, aby dać jej światło swego słowa i pokarm swojego Ciała jako trwałe sakramentalne źródło odkupienia. Łaska wypływająca z tego źródła odnawia ludzi, życie i historię (nr 81).
Tak rozumiana i przeżywana niedziela staje się niejako «duszą» pozostałych dni i w tym sensie należy odczytać słowa Orygenesa, wedle którego doskonały chrześcijanin «zawsze żyje w dniu Pańskim, zawsze świętuje niedzielę». Niedziela to prawdziwa szkoła, w której realizowany jest nieustannie program wychowawczy, nieodzowny zwłaszcza w dzisiejszym społeczeństwie, coraz silniej odczuwającym skutki kulturowego rozdrobnienia i pluralizmu, które nieustannie wystawiają na próbę wierność poszczególnych chrześcijan wobec wymogów ich wiary (nr 83).
Niedziela ma być oparciem dla chrześcijańskiego życia, a w naturalny sposób staje się też świadectwem i przepowiadaniem. Jako dzień modlitwy, komunii i radości oddziałuje na całe społeczeństwo, przenikając je życiową energią i ukazując mu motywy nadziei. Dzień ten głosi, że czas, zamieszkany przez Tego, który zmartwychwstał i jest Panem historii (…) jest ofiarowaną nam sposobnością, byśmy mogli przemieniać ulotne chwile obecnego życia w zasiew wieczności. Niedziela jest zaproszeniem do spojrzenia przed siebie, jest dniem, w którym chrześcijańska wspólnota woła do Jezusa: «Maranatha – przyjdź, o Panie!». Wznosząc ten okrzyk oczekiwania, wspólnota ta staje się uczestniczką wielkiej nadziei ludzkości i oparciem dla niej» (nr 84)”.
PRZY CZWARTYM OŁTARZU
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚW. JANA (17, 20-26)
Podczas paschalnej wieczerzy Jezus modlił się:
– Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.
I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.
Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.
Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich.
ABY STANOWILI JEDNO
Ojciec Święty Benedykt XVI w adhortacji o Euchrystii „Sacramentum caritatis” stwierdza: „Pan Jezus, stawszy się dla nas chlebem prawdy i miłości, mówiąc o darze swego życia zapewnia nas: «kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki» (J 6, 51). To zaś «życie wieczne» rozpoczyna się w nas już teraz poprzez przemianę, jaką dar eucharystyczny w nas rodzi: «Ten bowiem, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie» (J 6, 57). To zapewnienie Jezusa sprawia, iż (…) przyjmując Jego Ciało i Krew, stajemy się uczestnikami życia Bożego na sposób coraz bardziej dojrzały i świadomy.
Św. Augustyn mówi w swych «Wyznaniach» o wieczystym Logosie, pokarmie duszy, gdy w wewnętrznym dialogu z Nim słyszy słowa: «Jam jest pokarm dorosłych – dorośnij, a będziesz mnie pożywał – i nie wchłoniesz Mnie w siebie, jak się wchłania cielesny pokarm, lecz ty się we Mnie przemienisz». W rzeczywistości to nie pokarm eucharystyczny przemienia się w nas, ale my w sposób tajemniczy jesteśmy w niego przemienieni.
Chrystus karmi nas jednocząc ze sobą: «On nas przyjmuje i przyciąga do siebie»(…) Słowa św. Pawła na ten temat skierowane do Rzymian są najbardziej syntetycznym sformułowaniem tego, jak Eucharystia przemienia całe nasze życie w duchowy kult składany i miły Bogu: «A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej» (Rz 12, 1). Te słowa postulują potrzebę nowego kultu jako całkowitej ofiary składanej Bogu z własnej osoby w łączności z całym Kościołem. Nacisk, jaki kładzie Apostoł na ofiarę złożoną z naszego ciała, podkreśla ludzki konkretny wymiar służby, która nie może być bezcielesna. W związku z tym Święty z Hippony przypomina nam: «Oto, co jest ofiarą chrześcijan ‘Wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie’ ”. Kościół nie przestaje powtarzać tej ofiary będąc świadomym, że w tym, co ofiaruje, również sam składa siebie w ofierze». Nauka katolicka stwierdza bowiem, że Eucharystia, jako ofiara Chrystusa, jest także ofiarą całego Kościoła, a więc wiernych. Nacisk położony na ofiarę – sacrificium – oznacza tutaj całe egzystencjalne bogactwo, wciągnięte w przekształcenie naszej ludzkiej rzeczywistości, pochwyconej przez Chrystusa (por. Flp 3, 12)” (nr 70).